Białoruś włączy się do wojny? Media: Zapadła decyzja o mobilizacji

Dodano:
Aleksandr Łukaszenka Źródło: PAP/EPA / VASILY FEDOSENKO
Niezależny białoruski portal Nasza Niwa alarmuje, że władze w Mińsku podjęły już decyzję o mobilizacji. Ma się odbywać pod pretekstem "sprawdzania gotowości bojowej jednostek".

Choć wojska białoruskie nie brały do tej pory udziału w agresji na Ukrainę, to Rosja od początku wojny atakowała ten kraj właśnie z terytorium Białorusi.

W ostatnich dniach ukraiński wywiad donosi jednak, że prezydent Władimir Putin ma coraz silniej naciskać na to, by wojsko Łukaszenki dołączyło do działań wymierzonych w Kijów. Wobec porażek na froncie, Rosja potrzebuje wsparcia. Armia białoruska, obok ogłoszenia częściowej mobilizacji, miałaby dać takie wzmocnienie.

Ukryta mobilizacja na Białorusi?

Tymczasem jak wynika z ustaleń dziennikarzy białoruskiego portalu "Nasza Niwa", w Mińsku zapadła już decyzja o ukrytej mobilizacji.

Źródła serwisu podają, że informacja o wezwaniach do wojska nie zostanie ogłoszona publicznie. Białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka ma się bowiem obawiać podobnej reakcji rekrutów jak w Rosji, gdzie po ogłoszeniu mobilizacji młodzi mężczyźni masowo uciekali z kraju.

Rozmówcy "Naszej Niwy" informują, że "ukryta" mobilizacja ma się odbywać pod pretekstem "sprawdzania gotowości bojowej jednostek" oraz ćwiczeń wojskowych.

Alarm, jeśli liczba zmobilizowanych przekroczy 5 tysięcy

Dziennikarze "NN" podkreślają, że cel mobilizacji będzie jasny, kiedy ujawniona zostanie liczba powoływanych rezerwistów.

Na początku powoływani mają zostać mężczyźni z mniejszych miejscowości. Jak tłumaczą rozmówcy portalu, rekrutacja 2 tys. osób prawdopodobnie nie będzie oznaczać poważnych planów militarnych.

– Trzeba będzie bić na alarm, jeżeli liczba zmobilizowanych przekroczy 5 tysięcy. To będzie oznaczało utworzenie grupy uderzeniowej na jakimś kierunku. Jeżeli przekroczy 10 tysięcy to kilku grup uderzeniowych – wyjaśnia w rozmowie z "NN" oficer Sił Zbrojnych Białorusi.


Źródło: Наша нива/rp.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...